Kobieta na strzelnicy

W trakcie kilkuletniej praktyki w organizowaniu szkoleń strzeleckich na Podkarpaciu, nie raz zastanawiałem się dlaczego wśród osób przychodzących na zajęcia jest tak niewiele pań. Mam to szczęście, że moja Lepsza Połowa interesuje się na bieżąco tym co robię i nie raz po zajęciach ze strzelania bojowego czy zwykłym strzelaniu rekreacyjnym chce wiedzieć „jak było?”. Zawsze w trakcie moich opowieści ze strzelnicy pada sakramentalne pytanie „Były jakieś dziewczyny?”. Zazwyczaj moja odpowiedź jest negatywna i nie wynika, jak niektórzy mogliby sugerować z daleko posuniętej męskiej ostrożności. Po prostu na strzelnicy panie wciąż nie są częstymi gośćmi. Na szczęście „nieczęsto” nie oznacza w tym przypadku „wcale”. Kilkakrotnie prowadziłem szkolenia strzeleckie, którymi uczestniczkami były również kobiety. Zebrałem pewne doświadczenia, które skłoniły mnie do refleksji i próby odpowiedzi na pytanie: dlaczego strzelectwo jest wciąż tak mało popularnym hobby wśród kobiet? Dziś podzielę się wnioskami z tych przemyśleń. Postaram się rozprawić również z pewnymi stereotypami, które według mnie mają ogromny wpływ na tą sytuację.

Strzelectwo to męska rzecz!?

„To mężczyzna przez wieki był tym, który musiał zdobywać pożywienie, chodził na polowania podczas gdy kobieta zostawała w domu – dlatego ewolucyjnie jest bardziej predysponowany do strzelania. To jest w jego naturze.” Ten frazes niejednokrotnie słyszałem od panów, którzy brali udział w zajęciach na strzelnicy. Co ciekawe, im niższy poziom zaawansowania strzeleckiego tym częściej słyszę podobne stwierdzenia. Panowie, pora się obudzić! Obecnie gdy nasza rola w zdobywaniu pożywienia ogranicza się jedynie do walki o wózek przed dyskontem, czas najwyższy podobne stwierdzenia włożyć między bajki! Kobiety doskonale dają sobie radę w rolach tradycyjnie „przypisywanych” mężczyznom. Pilotują samoloty, prowadzą pociągi, ścigają się w rajdach, są policjantkami, żołnierzami, zarządzają biznesem – tradycyjny podział ról na męskie i kobiece dawno przestał obowiązywać. A do kogo ten argument nie trafia, to proponuję „wygooglać” sobie kilka nazwisk: Renata Mauer Różańska, Sylwia Bogacka, Maria Gushchina, Julie Golob, Tori Nonaka… Wystarczy?

Kobiety nie mają siły, żeby strzelać!?

Kolejny stereotyp i kolejna bzdura. Faktem jest, że matka natura nie wyposażyła pań w muskulaturę tak jak mężczyzn. Jednak z doświadczeń na strzelnicy z różnymi osobami wiem, że mięśnie to nie wszystko. Nie można zaprzeczyć, że pewne i bezpieczne posługiwanie się bronią wymaga odpowiedniego poziomu siły fizycznej. Jednak w obecnych czasach wiele kobiet dba o właściwy poziom sprawności fizycznej. Uczęszczają na siłownie, aerobik, fitness, albo po prostu ćwiczą w domu. Nie ulega też wątpliwości, że wiele Pań obarczona jest taką ilość codziennych zajęć domowych, że nie powinniśmy mówić o „słabej płci”. Dodatkowo, na podstawie tych zajęć ze strzelania dynamicznego, które przeprowadziłem z udziałem pań, pokuszę się o stwierdzenie, że kobiety są często dużo bardziej zwinne na torze od mocno umięśnionych panów. Im bardziej skomplikowany, najeżony przeszkodami tor – tym ta zależność bardziej widoczna. Z drugiej strony nie wolno zapominać, że w ostatnim dziesięcioleciu technologie wytwarzania broni palnej, niezbędnej przecież w strzelectwie, zmieniły się bardzo. Obecnie wybór dostępnego sprzętu jest ogromny a stosowane w produkcji broni palnej kompozyty sprawiają, że broń może być lekka i precyzyjna zarazem. Rolą instruktora wprowadzającego w ten świat, jest pomóc w doborze sprzętu najbardziej odpowiedniego – również do warunków fizycznych strzelca. Dlatego organizując szkolenia strzeleckie staram się, żeby asortyment broni był jak najbogatszy – każdy powinien znaleźć coś dla siebie.

Kobiety są słabe psychicznie. Boją się strzelać!?

Kolejny niczym nie uzasadniony mit. Faktem jest, że są osoby które przed oddaniem pierwszego strzału odczuwają obawę: przed hukiem, przed podrzutem, przed uderzeniem kolby… Ale płeć nie ma tutaj nic do rzeczy. To naturalny odruch każdego, kto nigdy nie strzelał i przy odpowiednim podejściu instruktora strzeleckiego mija po pierwszym treningu. Z pewnością są osoby, którym strzelanie po prostu „nie leży”. Jeśli są tego świadome to po prostu nie przyjeżdżają na strzelnicę, jeśli nie – ich wizyty kończą się po pierwszym razie. Ale z pewnością płeć nie jest tu czynnikiem decydującym. Natomiast niezaprzeczalnym faktem jest, że panie które zdecydują się na odwiedzanie strzelnicy muszą mieć naprawdę mocną psychikę – przynajmniej na początku. Tyle, że nie chodzi tutaj o samo strzelanie ale o to jak bywają traktowane przez kolegów na strzelnicy. Zazwyczaj na początku jest to uprzejme zainteresowanie, potem przechodzące w żarty a potem … a potem to już jako prowadzący nie mogę dopuścić by sytuacja się rozwinęła i towarzystwo musi zostać „usadzone”. Lekceważący stosunek do strzelających pań najczęściej mija po porównaniu wyników na tarczy ale nie ma wątpliwości, że sytuacje takie mogą zrażać uczestniczki do kolejnych odwiedzin na strzelnicy. Dlatego dobrym rozwiązaniem jest zebrać grupę koleżanek i zorganizować osobną grupę treningową. Wychodząc naprzeciw takim oczekiwaniom w RCWS organizujemy szkolenia przeznaczone wyłącznie dla Pań. Ochotniczki mogą postawić pierwsze kroki w strzelectwie w gronie innych kobiet – bez dodatkowego stresu. Jedno mogę powiedzieć z pełną odpowiedzialnością: te panie, które brały udział w zajęciach na strzelnicy dużo bardziej koncentrowały się na tym co robiły od swoich kolegów, precyzyjnie wykonywały zadania, były skupione i zaangażowane. To niezaprzeczalny dowód, że psychika kobiet-strzelców jest jak najbardziej ok.

Strzelectwo to sport.

…. Żeby go uprawiać trzeba uczyć się tych wszystkich przepisów sportowych i poświęcić mu mnóstwo czasu. Mam tyle obowiązków, że na pewno nie dam rady!” I tak, i nie. Strzelectwo to faktycznie sport. Przy czym nie wolno zapominać, że strzelectwo to nie jest jednorodna dyscyplina sportowa. Czy to strzelanie do rzutków, strzelectwo tarczowe, strzelanie dalekodystansowe czy dynamiczne – każdy kto zechce, znajdzie tutaj swój zakątek. Instruktorzy strzeleccy z pewnością pomogą. Ale strzelectwo to przede wszystkim sposób na aktywne spędzanie czasu. Dla niektórych to hobby uprawiane z pewną częstotliwością dla innych to sporadyczne wyprawy na strzelnicę. Nikt – czy to kobieta czy mężczyzna, nie powinien zakładać, że jego obowiązkiem jest spędzać na strzelnicy każdą wolną chwilę. Jeśli brakuje Ci czasu, jeśli praca zawodowa angażuje Cię ponad miarę, jeśli w domu musisz zrobić tysiąc rzeczy na raz – zaplanuj sobie raz od święta, że zamiast usiąść z pilotem przed telewizorem – umówisz się z koleżankami i pojedziecie na strzelnicę. Gdy organizujemy strzelania rekreacyjne dla środowisk biznesowych bardzo często słyszę od uczestników, że wreszcie mogli odreagować napięcie i stres. Tak, strzelnica to miejsce, w którym nawet jeśli wyleje się odrobinę potu, to bez wątpienia się odpoczywa.

Cóż więc takiego mogę jeszcze dodać, aby zachęcić do częstszych wizyt na strzelnicy. Pozwólcie, że zwrócę się z apelem bezpośrednio do Pań: Szanowne Panie, nie słuchajcie żadnych „mądrych rad”, „przestróg bardziej doświadczonych” i uwag w stylu „to nie dla Ciebie”! Spróbujcie same! Nie pozwólcie by inni za Was decydowali. Jeśli macie jakiekolwiek wątpliwości – zadzwońcie i zapytajcie. Potraktujcie swoją pierwszą wyprawę na strzelnicę jako sposób na miłe spędzenie czasu. Obiecuję, że nie będziecie zawiedzione. Jeśli macie tremę i nie chcecie swoich pierwszych kroków stawiać w gronie nieznajomych – namówcie koleżankę, grupę przyjaciół albo umówcie się na zajęcia indywidualne. Dobry instruktor na pewno Was nie zlekceważy i pomoże w postawieniu Waszych pierwszych kroków w świecie strzelectwa.

A jeśli jeszcze macie jakieś wątpliwości to zróbcie to dla mnie. Żebym mógł wreszcie odpowiedzieć mojej Lepszej Połowie: „Słuchaj. Dziś na strzelnicy były wyłącznie Panie!”